I Komunia święta 1994

OTO JEST DZIEŃ…

     Przez trzy tygo­dnie roz­brzmie­wa­ły w koście­le sło­wa pie­śni: „Oto jest dzień, któ­ry dał nam Pan; raduj­my się i wesel­my się nim”. Tak wyra­ża­ły swo­ją radość dzie­ci klas dru­gich, któ­re w naj­pięk­niej­szym mie­sią­cu roku przez trzy kolej­ne nie­dzie­le maja przy­ję­ły dru­gi sakra­ment ini­cja­cji chrześcijańskiej.
     Kapła­ni przy­go­to­wu­ją­cy do peł­ne­go uczest­nic­twa w Eucha­ry­stii robią wszyst­ko, aby uwa­gę dzie­ci i ich rodzi­ców sku­pić na aspek­cie reli­gij­nym tego wyda­rze­nia, tj. na przy­jaź­ni dzie­ci z Chry­stu­sem, a odsu­nąć od spraw zewnętrz­nych i świec­kich. Dobre przy­go­to­wa­nie to poło­wa powo­dze­nia – mówią prak­se­olo­dzy, świa­do­mi, że od prze­my­śle­nia i roz­pla­no­wa­nia pra­cy umy­sło­wej zale­żą jej efek­ty. Moż­na to odnieść tak­że do pra­cy wycho­waw­czej nad kształ­to­wa­niem oso­bo­wo­ści i ducho­wo­ści mło­de­go człowieka.
     W bie­żą­cym roku szkol­nym kate­che­zę z dzieć­mi klas dru­gich we wszyst­kich szko­łach górow­skich pro­wa­dzi­ły kate­chet­ki świec­kie, stąd i przy­go­to­wa­nie dzie­ci do pierw­szej Komu­nii św. mia­ło inny prze­bieg. Ks. Janusz Jastrzęb­ski objął dodat­ko­wą kate­che­zą dzie­ci i ich rodzi­ców. Spo­tka­nia tema­tycz­ne rodzi­ców roz­po­czę­te we wrze­śniu poświę­co­ne były potrze­bie współ­pra­cy para­fii z rodzi­ną dziec­ka, roli litur­gii w życiu chrze­ści­ja­ni­na, isto­cie Mszy św. oraz zakre­so­wi mate­ria­łu obo­wią­zu­ją­ce­go dzie­ci. W mar­cu i kwiet­niu zosta­ły skie­ro­wa­ne do rodzi­ców wszyst­kich dzie­ci dwa listy z dokład­ny­mi infor­ma­cja­mi o przy­go­to­wa­niach do uroczystości.
     Rów­no­le­gle prze­bie­ga­ła pra­ca z samy­mi dzieć­mi, któ­re we wrze­śniu i paź­dzier­ni­ku uczest­ni­czy­ły we Mszy św. z poświę­ce­niem i wrę­cze­niem ksią­że­czek do nabo­żeń­stwa i różań­ców. W paź­dzier­ni­ku uczęsz­cza­ły też na nabo­żeń­stwo różań­co­we. a potem bra­ły udział w reko­lek­cjach wiel­ko­post­nych. Przez cały kwie­cień i maj dwa razy w tygo­dniu uczest­ni­czy­ły w dodat­ko­wej kate­che­zie i w róż­nych nabo­żeń­stwach. W sobo­tę poprze­dza­ją­cą uro­czy­stość Komu­nii św. prze­ży­ły swój pierw­szy „dzień sku­pie­nia”, czy­li wspól­ne przy­go­to­wa­nie do sakra­men­tu poku­ty, indy­wi­du­al­ną spo­wiedź i wspól­ne dzięk­czy­nie­nie. Dusz­pa­ster­stwo para­fial­ne wyda­ło spe­cjal­ne zapro­sze­nie na uro­czy­stość pierw­szej Komu­nii św., któ­re naby­wa­li rodzi­ce, a dzie­ci wrę­czy­ły je też swo­im wycho­waw­com i dyrek­to­rom szkół.
     Sam dzień pierw­szej Komu­nii św. był uko­ro­no­wa­niem dłu­go­trwa­łych przy­go­to­wań. Dzie­ci wpro­wa­dzo­ne pro­ce­syj­nie do kościo­ła bra­ły czyn­ny udział zbio­ro­wy w litur­gii – w śpie­wie i modli­twach. Czy­ta­ły też czy­ta­nia mszal­ne, modli­twę wier­nych oraz modli­twę w cza­sie pro­ce­sji darów, wśród któ­rych zło­ży­ły tak­że dar dla kościo­ła para­fial­ne­go – naczy­nia i księ­gi liturgiczne.
     Uro­czy­stość była dosko­na­le zor­ga­ni­zo­wa­na i prze­ży­ta przez dzie­ci ze spo­ko­jem i powa­gą. Auten­tycz­na i głę­bo­ka radość biła ze słów gospo­da­rza para­fii ks. pro­bosz­cza Bole­sła­wa Syl­we­strza­ka, któ­ry dzię­ko­wał za przy­go­to­wa­nia i ser­decz­nie gra­tu­lo­wał dzie­ciom, rodzi­com, nauczy­cie­lom, kate­chet­kom oraz księ­dzu Janu­szo­wi Jastrzębskiemu.
     Na uli­cach Góry przez trzy tygo­dnie było widać dzie­ci w stro­jach pierw­szo­ko­mu­nij­nych, bo prze­ży­wa­ły one „Bia­ły Tydzień”, w któ­rym uczest­ni­czy­ły codzien­nie wie­czo­rem we Mszy św. Odby­ły też wspól­ną piel­grzym­kę do Liche­nia i modli­ły się przed wize­run­kiem Bole­snej Kró­lo­wej Polski.
     Oby zasia­ne w duszach dzie­ci dobro zaowo­co­wa­ło… Oby wszyst­kie one zawsze myśla­ły o Panu Bogu i zaak­cep­to­wa­ły pra­wo Deka­lo­gu… Oby do nich nigdy nie odno­si­ły się sło­wa Ojca Świę­te­go Jana Paw­ła II, któ­ry powie­dział: „Wokół nas wie­le pokus nawie­dza ludzi, rodzi­ny, śro­do­wi­ska, spo­łe­czeń­stwo i świat. Być może naj­więk­szą z nich jest nie­my­śle­nie o Bogu”.

Jani­na Wlaźlak
Pier­wo­druk: Prze­gląd Górow­ski z dnia 31 maja 1994 s. 4